12 stycznia 2011. Ta data powinna nam utkwić w pamięci, ponieważ właśnie tego feralnego dnia polska racja stanu wydaje się poważnie zagrożona. Podziękować za to możemy Premierowi Tuskowi, który jest na wakacjach i Prezydentowi, który się rozchorował z wrażenia. Nie dziwi mnie postawa Rosji. Każdy w miarę myślący człowiek wie, czego można się spodziewać po tym KGBowskim zlepku.
Wracając do meritum. Dzisiaj po godzinie 10 kremlowski pachołek w postaci Tatiany Andoniny przekazał to, na co rząd oraz SLD i cała grupa antypolska kazali nam czekać przed komentowaniem pracy MAKu. Poczekałem i faktycznie zdziwiłem się. Zawsze było wiadomo, że Rosja robi sobie z nas tyle, co ze swoich więźniów politycznych, ale stopień podłości, jednostronności powalił. Komisja MAK nawet nie próbowała udawać obiektywnej. Po krótce: Świetny rosyjski samolot ląduje we mgle, ponieważ w kabinie stał pijany Generał wysłany przez Prezydenta.
Najgorsze jest to, że ta ruska poplecznica z wielkim spokojem co chwila popijając wodę zmieszała z błotem zmarłego Generała Błasika. Po pierwsze po co informacja o alkoholu? Przecież nie Generał Błasik pilotował tylko piloci. Polski akredytowany Edmund Klich jeszcze kilka dni temu twierdził, że nie ma dowodów na naciski. Ale MAK wie, że one były, tylko nie potrafi tego udokumentować. Po drugie to, czy Generał Błasik faktycznie był pod wpływem alkoholu czy nie jest nadal wielką niewiadomą, ponieważ stwierdzili to tylko lekarze rosyjscy a nie jak kłamała jeszcze niedawno minister Kopacz polscy eksperci. Jak wiadomo rosjanie (władza) nawet jak śpią to kłamią, więc ocena tej wiadomości znaczy dla mnie tyle co topniejący śnieg za oknem.
Oczywiście nie było ani słowa o błędnej pracy radiolatarni, o kontrolerach lotu, o tym, że taśma z nagraniem rozmów kontrolerów się zacięła, o nie wiadomych ze stenogramów. To wszystko dla Rosji nic nie znaczy. A dlaczego? Dlatego, że zdają sobie doskonale sprawę, że obecnie Polskę reprezentuje banda frajerów, która zaakceptuje każde bzdury, byle tylko klepać się po plecach z Putinem i walczyć z opozycją.
Komentarze