W nawiązaniu do kilku ostatnio przeczytanych tekstów w Salonie24 oraz wypowiedzi polityków, ekspertów chciałbym przedstawić swój punkt widzenia w sprawie domniemanego zamachu. Słowo to używane jest niezwykle rzadko, a jeśli już to jedynie w nawiązaniu do szalonych teorii spiskowych. Zastanawia mnie bardzo często skąd w osobach przeważnie inteligentnych i błyskotliwych tok rozumowania zamyka się na stwierdzeniu, że w Smoleńsku doszło do wypadku lotniczego. Nawet z punktu widzenia prowadzonego śledztwa równie dobrze można powiedzieć o wypadku w Smoleńsku jak i zamachu w Smoleńsku, ponieważ mimo otrzymywania kolejnych tendencyjnych tomów śledztwa polska prokuratura hipotezy zamachu nie wyklucza.
Większość prób dyskusji o zamachu w Smoleńsku urywa się bardzo szybko. Minister Miller, Generał Parulski, Premier Tusk, czy ekspert Hypki – te osoby łączy w rozmowach o zamachu jeden argument. Dotychczasowy zebrany materiał dowodowy w żaden sposób nie wskazuje na to, że mógłby to być zamach. Przypomnę, że cały materiał dowodowy łącznie z czarnymi skrzynkami znajduje się w rękach Rosji. Polska prokuratura działa w oparciu o akta przekazane z Rosji. Jeśli ktoś stawia tezę o zamachu na polską delegacje nie myśli o al-kaidzie, kosmitach czy USA. Głównym podejrzanym o dokonanie zamachu jest Rosja, a dokładniej nie Rosja tylko jak słusznie zauważył seaman Kreml w którym prym wiodą ludzie KGB i GRU. Wymienione wcześniej osoby takie jak premier czy generał to zapewne osoby inteligentne, które przez dotychczasowy okres swojego życia nauczyły się korzystać z własnego rozumu. Zapewne dobrze wiedzą, że Rosja jest tutaj sędzią we własnej sprawie. Czy któryś z tych Panów spodziewa się sytuacji w której Premier Putin przyślę Polsce materiały, w których poinformuje polski rząd o dokonanym przez siebie zamachu? A może bardziej prawdopodobne jest wprowadzanie świadomej dezinformacji w celu przykrycia całej sprawy?
Federacja Rosyjska jest krajem niedemokratycznym a jej służby specjalne można posądzać o wiele rzeczy tylko nie o to, że liczą się z ludzkim życiem. Mamy do czynienia ze służbami, które potrafiły dokonać zamachu na śp. Jana Pawła II, otruć Prezydenta Ukrainy przy jednoczesnym odznaczeniu i wyróżnieniu zamachowców. Wielu z nas zapewne ma w pamięci katastrofę okrętu podwodnego Kursk na którym w imię propagandy sukcesu na śmierć pozostawiono ponad 20 marynarzy. Można by przytoczyć wiele więcej akcji w wykonaniu Federacji Rosyjskiej, w których słowo człowiek znajduje się na szarym końcu priorytetów działania. To w jakich stosunkach z Rosją był Śp. Prezydent Lech Kaczyński każdy widział, więc motywy moralne są oczywiste. A co z pozostałymi pasażerami samolotu? Skoro Rosja bez mrugnięcia okiem skazuje na śmierć własnych obywateli nagle przejmuje się losem Polaków?
Wszystko co powyżej napisałem mogło by być w cieniu rzetelnie prowadzonego śledztwa. Jednak w przypadku tego śledztwa trudno mówić o rzetelności. Chyba, że w imię rzetelności Rosjanie postanowili powycinać wszystkie drzewa na podstawie których możliwe było odtworzenie trajektorii lotu Tu-154. Chociażby ten jeden argument powinien stanowić podstawę do postawienia Rosji zarzutu niszczenia materiału dowodowego (pomijam skandaliczne niszczenie wraku pokazane w Misji Specjalnej, co jest materiałem na osobną notkę). Materiał dowodowy nie jest niszczony ot tak dla rozrywki. Ktoś kto wydał rozkaz wycięcia tych drzew musiał mieć poważny powód żeby właśnie w ten sposób tuszować ślady. I tutaj warto zadać pytanie, co na podstawie drzew mogli by zbadać Polscy śledczy? Musi to być coś co jednocześnie było bardzo niewygodne dla Rosji. Trudno tu mówić o sprawach dokumentacji czy pracy kontrolerów. Prawdopodobnie na podstawie tych drzew polscy specjaliści mogli by w sposób jasny i konkretny podważyć dotychczasowe ustalenia Komisji MAK.
Suworow powiedział jakiś czas temu, że jeśli w Smoleńsku był zamach to jego wykonawcy zostali już zlikwidowani. Wyglądało to pewnie w podobny sposób jak wycinanie drzew w Smoleńsku. W tym kontekście ciekawe są doniesienia RMF FM o serii zagadkowych śmierci w Rosji. Jak donosi artykuł z 18 października bieżącego roku „Ostatnio w Rosji głośno o niewyjaśnionych przypadkach śmierci wysokiej rangi urzędników. W Syrii utonął wiceszef wojskowego wywiadu GRU a potem zastrzelił się były szef wojsk wewnętrznych.” Jednocześnie rosyjska agencja RIA Nowosti podała, że 52 letni Iwanow „zginął kilka dni temu w czasie kąpieli”. Podobny los może spotkać najbardziej kluczowy dowód w całej sprawie – czarne skrzynki. Dla ekspertów od tych urządzeń w Rosji manipulacja nagraniami nie stanowi żadnego problemu. Kilka miesięcy temu w TVN24 osoba opisana jako ekspert od czarnych skrzynek żartowała nawet, że gdyby miał na kilka godzin dostęp do tych skrzynek mógłby na nich nagrać dyskusje Jezusa Chrystusa z Apostołami. Gdy dodamy do tego nadal zagadkową sprawę kokpitu o czym szerzej pisałem w poprzedniej notce, śledztwo prowadzone przez upartyjniony i skorumpowany MAK a także samolot remontowany w słynnych już zakładach w Samarze naświetlają się bardzo klarowne argumenty żeby sprawę Smoleńską rozpatrywać jako zamach. Nie chce ferować wyroków, stwierdzać z całym przekonaniem, że Rosja dokonała zamachu. Mam jednak prawo jako Polak domagać się prawdy i wyjaśnień. Paniczny strach przed określeniem „zamach” uniemożliwia jednak rzetelne ocenianie tej sprawy.
Wydaję mi się, że większość osób piszących o „Zamachu Smoleńskim” nie wydała jeszcze wyroku tak jak twierdzą zwolennicy teorii Pilotów samobójców i pilotującego Generała Błasika. W większości wspomniane osoby nie wydają wyroków tylko stawiają zarzuty. Zarzuty na które podejrzana strona niestety nie ma zamiaru bądź nie jest w stanie konstruktywnie odpowiedzieć. I to są właśnie kluczowe powody dla których trzeba mówić o zamachu w Smoleńsku.
Komentarze